Taken from transport.wroc.biz
Nowa tramwajowa linia wahadłowa 44 z Zawodzia do Szopienic z powodu remontu torowiska.
Taken from transport.wroc.biz
Najnowszy nabytek PKM Jaworzno - MAN-Göppel NM223.
Taken from transport.wroc.biz
Pierwszy przemalowany na żółto Mercedes Citaro K w PKM Katowice.
Taken from transport.wroc.biz
Krzysztof Pawelec przenumerował małe MAZ-y dodając "0" do dotychczasowego numeru.
Taken from transport.wroc.biz
14 lutego 2014 r. zlikwidowana została linia tramwajowa nr 18 w Rudzie Śląskiej.

Tramwajarze ze Sztokholmu na Śląsku

03.06.2007

Tagi: – Dodał: Jakub Jackiewicz

Czasami warto zobaczyć jak naszą komunikację miejską postrzegają przybysze z innych krajów. W dniach 12-19 maja 2007 na Śląsk "najechali" Szwedzi w silnej 20-osobowej grupie członków stowarzyszenia Svenska Spårvägssällskapet ze Sztokholmu. Grupa składała się w większości ze starszych wiekiem motorniczych, a zarazem miłośników tramwajów.


"Tramwaje są lepsze niż autobusy", czyli tramwajarze ze Sztokholmu na Śląsku

Skandynawowie przybyli w sobotni wieczór w bardzo pokojowych zamiarach - m.in. na fotograficzne "bezkrwawe łowy", przywożąc wspaniałą, wymarzoną do zdjęć pogodę pociągiem z Berlina. Część żadnych wrażeń uczestników wycieczki, zaopatrzona w siedmiodniowe bilety KZK GOP (których nabycie w czasie weekendu graniczy z cudem - możliwe wyłącznie w kolekturze PKM Katowice pod dworcem kolejowym i to po wcześniejszym poinformowaniu uprzejmych pań - kasjerek), wyruszyła na stalowe miejskie szlaki Katowic chwilę po zostawieniu bagaży w hotelowych pokojach.

Zorganizowana wycieczka po zachodniej części sieci Tramwajów Śląskich wyruszyć miała w niedzielny ranek 13 maja z byłej chorzowskiej zajezdni, do której należało dojechać planowym tramwajem linii 7 lub 37. Rozpoczęte właśnie prace drogowo-torowe na "kultowej" ulicy Gliwickiej w katowickim Załężu (pierwszy remont torowiska za życia dzisiejszych czterdziestolatków) zmusiły jednak grupę do skorzystania z komunikacji zastępczej. Sędziwy Ikarus 280 jadący jako "zatramwaj" linii T-7 z trudem pokonywał niewielkie nawet wzniesienia. "Czy ten autobus ma tylko pierwszy bieg?", pytał pewien szczególnie zażenowany uczestnik wycieczki. Podróż do chorzowskiej zajezdni zajęła wehikułowi dobre pół godziny, a wychodząc z niego, wytrzęsieni Szwedzi stwierdzili, że "tramwaje są lepsze niż autobusy".

Opuszczona przez liniowy tabor, służąca obecnie jako zakład remontowy chorzowska zajezdnia, zaskoczyła gości pustką na licznych torach. Urozmaiceniem były jedynie zawracające tu wagony linii 7 i 37. Czyste hale warsztatowe, pełne urządzeń i naprawianych wózków, zrobiły dobre wrażenie. Szczególne zainteresowanie budziły... wraki wagonów w trakcie kasacji oraz podwozia wagonu bytomskiego LHB, wagonu Chorzów oraz wspaniały, chociaż rzadko widoczny w ostatnich latach w akcji Plasser&Theurer... Dzisiejszą gwiazdą była jednak lśniąca w promieniach słońca N - 1100.


Rozpoczęła się "objazdówka". Otablicowany jako linia 2 pociąg specjalny dojechał z gośćmi do chorzowskiego rynku. Po półgodzinnym lunchu na pierwszym w Polsce "deptaku z tramwajem" szwedzcy miłośnicy wyruszyli przed liniową "9", którą przepuścili w Bykowinie. Uzyskano w ten sposób chwilę czasu na fotostop przy wielkim piecu Huty "Pokój" w Nowym Bytomiu. Goście zdawali się zrazu nie zauważać kiepskiego stanu niektórych torowisk, podczas gdy motorniczy drżał o resory N-ki, które szurają o płyty nawierzchniowe ulic w licznych miejscach, gdzie wypłukana została podsypka i tor zapada się poniżej poziomu jezdni.


Od Chebzia N-ka pomknęła do Rudy, korzystając z niedzielnej 40-minutowej "dziury" w rozkładzie linii 18. W Bobrku nastąpiła zmiana kierunku i tramwaj pojechał trasą linii 5 wzdłuż doliny Bytomki (fetor od zanieczyszczonej rzeki psuje tu przyjemność podziwiania wspaniałego krajobrazu) do centrum Zabrza, a stamtąd wyboistym szlakiem do Makoszów. Po przepuszczeniu liniowej "3" i kolejnym fotostopie tramwaj wyruszył do Gliwic. Powrotna trasa do Katowic wiodła przez Bytom, szlakiem dawnej linii E i współczesnej 6. Szwedzcy tramwajarze byli zachwyceni profesjonalną organizacją przejazdu i pięknie utrzymaną, znakomicie przygotowaną do długiej podróży N-ką - Tramwaje Śląskie pokazały najwyższą klasę: pociąg specjalny był dosłownie "pociągiem pod specjalnym nadzorem", cały czas towarzyszyła mu obstawa w postaci "Pandy" z włączonym "kogutem", zabezpieczającej przejazd skutecznie, a równocześnie nie rzucającej się w kadr. I kto powiedział, że 13 to pechowy dzień?


Na poniedziałek 14 maja wycieczka zaplanowała wizytę na górnośląskiej sieci wąskotorowej. Jako że połączenia o prześwicie 785 mm na przełomie stuleci przetrzebiła złomiarska hekatomba, konieczne było posiłkowanie się autobusem. O 8:00 spod hotelu gości w kierunku Bytomia zabrał historyczny Jelcz 043 firmy "Meteor". Po drodze goście chcieli zobaczyć pozostałości zamkniętych przed rokiem linii tramwajowych 8 i 25. Niestety, w samochodzie szwankowała pneumatyka i blokowały się hamulce, wynikiem czego "ogórek" utknął w Siemianowicach. Niezwłocznie został wezwany serwis. Szwedzi, niezrażeni stwierdzili, że "tramwaje są lepsze niż autobusy" i udali się do sklepu uzupełnić zapasy napojów, jako że upał narastał mimo wczesnej pory. O 9:15 serwisu jeszcze nie było, grupa zaś była wyposażona zawczasu w tygodniowe bilety KZK GOP, podjęta została decyzja jazdy do Bytomia. Starsi wiekiem Skandynawowie wskoczyli w nadjeżdżający właśnie autobus linii 91 Sosnowiec-Bytom. W zatłoczonym M11 było hałaśliwie i duszno (zdziwieniem dla Szwedów był konglomerat Ikarusa i Berlieta w jednym autobusie). Goście ze smutkiem spoglądali na mijane gołe słupy trakcyjne "ósemki". Autobus punktualnie dotarł do bytomskiej "Pogody", gdzie szwedzcy goście z duszą na ramieniu przebiegli przez ruchliwą ulicę Siemianowicką, przesiadając się w "karlika" linii 41 w kierunku Karbia. Kolosalna różnica komfortu, jaki oferuje "gadający" i maskujący niedoskonałości bytomskich torowisk tramwaj 116Nd względem hałaśliwego i bezlitośnie telepiącego się Jelcza M11 skwitowana została po raz kolejny: "tramwaje są lepsze niż autobusy"...


Od pętli końcowej linii 41 tylko parę kroków do najstarszej wąskotorowej stacji w Polsce - Bytom Karb Wąsk. Niestety, przejazd pociągiem czarterowym do Miasteczka Śląskiego okazał się niemożliwy ze względu na nieprzejezdny jeszcze ze względu na budowę obwodnicy drogowej szlak. Goście musieli zadowolić się zwiedzeniem hali parowozowni, obejrzeniem taboru i otrzymanymi folderami - największe wrażenie zrobił na nich wagon salonowy z 1912 roku. W międzyczasie na stacje dojechał meteorowy "ogórek" ze sprawnymi już hamulcami. Godzinę zabrała podróż do Rud, gdzie po lunchu Skandynawowie zwiedzili drugą z zachowanych parowozowni Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Pewnym zaskoczeniem był dla nich "tramwajowy" rodowód kolei Gliwice Trynek-Rudy-Racibórz, a z przetrzebionych przez niesławnego poprzedniego gospodarza skansenu, Janusza G., miejscowych eksponatów wyjątkowo przykuła uwagę gości oczywiście niepozorna lokomotywka elektryczna Siemensa z 1896 roku wyposażona, jak na ową epokę przystało, w typowo tramwajowy napęd z nastawnikiem kułakowym. Zadbany i pięknie zorganizowany skansen w Rudach z wyeksponowanymi pomieszczeniami kas i dyżurnego ruchu spodobał się gościom. Krótka przejażdżka na trasie Rudy-Paproć-Rudy pociagiem złożonym z lokomotywy 2WLs50, wiekowego brankardu i "letniaka" z fotostopem na moście dała możliwość dotknięcia klimatu wspaniałej niegdyś trasy. W drodze powrotnej do Katowic goście zdecydowali się na sfotografowanie pięknego budynku stacyjnego kolejki w Nieborowicach i tu... spotkała ich niemiła niespodzianka w postaci "tubylców" niechętnie nastawionych do grupy cudzoziemców z aparatami fotograficznymi. Epizod ten nie zakłócił na szczęście dobrego humoru sztokholmskich tramwajarzy - potomków Wikingów: "po wizycie w Sankt-Petersburgu, gdzie czworo z nas okradziono w pierwszy dzień, niewiele nas rusza". Dzielny "ogórek" mimo wcześniejszej niedyspozycji dotarł planowo do Katowic na godzinę 16:00, a kierowcę, z którego po kręceniu kierownicą na katowickich skrzyżowaniach w ten upalny dzień lały się strugi potu, nagrodzono brawami za ciężką pracę.


Wtorek był dla sztokholmskich motorniczych szczególnym dniem, jako że mieli możliwość zapoznania się z prowadzeniem konstalowskich tramwajów - oczywiście tylko na terenie zakładu. Ciekawa była konfrontacja doświadczeń instruktora ze Sztokhomu, uczestnika wycieczki, z instruktorami katowickimi. Okazało się, że na ośmiokrotnie mniejszą od górnośląskiej sieć tramwajową Sztokholmu przypada 5 instruktorów, podczas gdy na ogromną sieć TŚ - zaledwie 6. Szwedzi mają 5 kursów po 5 tygodni w roku, w Katowicach są w roku 4 kursy 3-miesięczne. Polski motorniczy traci prawo do wykonywania zawodu w wieku 60 lat, Szwedzi nie mają limitu - to lekarz ustala, czy starszy wiekiem tramwajarz jest zdolny do pracy. Konstalowskie tramwaje zrobiły na szwedzkich motorniczych dobre wrażenie, co należy docenić, gdyż grupa motorniczych ze Sztokholmu miała okazję prowadzić wcześniej przeróżne tramwaje w wielu europejskich miastach. Szwedzki instruktor szczególnie zachwycił się wagonem 102Na, posiadającym w jego opinii wyjątkowo płynny rozruch, znakomitą regulację prędkości i elastyczny napęd. Zdziwienie katowickich instruktorów wzbudził z kolei fakt, że jedna z linii Sztokholmu obsługiwana jest w całości taborem z lat 40-tych XX wieku. Gdy polski instruktor, pokazując "karlika" z wybitą szybą drzwi spytał szwedzkiego kolegę, czy w Sztokholmie również mają takich "kulturalnych" pasażerów, zaskoczony został odpowiedzią: "problem ten rozwiązaliśmy przywracając konduktorów". Podobnie jak w niedzielę, Tramwaje Śląskie zrobiły świetne wrażenie na gościach.

Kolejne dni szwedzcy goście poświęcili już na indywidualne zwiedzanie systemu oraz fotografowanie i filmowanie tramwajów na trasach w atrakcyjnych miejscach. Część grupy zdecydowała się także na wycieczki do Tychów, Krakowa, Wrocławia czy Ostrawy, aby zobaczyć tamtejsze sieci tramwajowe i trolejbusowe.

tekst i fot.: Jakub Halor

« Poprzedni tekstNastępny tekst »

Komentarze

Do dłuższych dyskusji zapraszamy na forum.

Dave napisał(a):

Fajna taka wycieczka - też bym taką chciał :)

04.06 12:49:55

budda napisał(a):

..i pamiętaj: "tramwaje są lepsze niż autobusy" :)

04.06 14:46:50

Macx napisał(a):

No jak takie czasówki są ułożone to się nie dziwie :P

04.06 15:21:09

YoMaHa napisał(a):

Fiu, fiu, kolejna grupa na Śląsku. Niedługo łatwiej będzie wymienić kraje, z których ludzi nie było w GOP-ie! Ntb. przypominam, że fajnie by było zobaczyć na portalu - obok banera reklamującego ogórka - także baner reklamujący N-kę.

04.06 20:11:51

memphis napisał(a):

Sprawa banera z N-ką jest jeszcze w trakcie załatwiania.

04.06 20:22:01

YoMaHa napisał(a):

Spoko, w sumie to żaden mój w tym biznes, czy baner jest czy go nie ma ;-)

04.06 20:41:20

misza napisał(a):

Prawidłowo "Huta Pokój" a nie Huta "Pokój",
Wielki Piec nie należy do "Huty Pokój"

05.06 00:09:31

Jan napisał(a):

@misza - nie poprawiaj jajko koguta. Małymi literami pisze się "wielki piec", który był od dawien dawna częścią Friedenshuette. A że w ostatnich czasach potworzono na jej terenie spółki i spółeczki - nie ma się czym chwalić

08.06 09:04:17

butthead napisał(a):

Na terenie huty wydzielono piec jako osobną spółkę???

08.06 11:01:51

adam86 napisał(a):

@butthead: całkiem możliwe, że stalownia jest osobną spółką, a sama huta ma np. tylko walcownie. Podobnie jest w Hucie Batory.

08.06 12:26:28

misza napisał(a):

Z tym piecem to jest tak, że nic nie jest potworzone, wydzielone ani podzielone. Huta kilka lat temu sprzedała go prywatnemu właścicielowi.

08.06 22:12:49

karolixpl napisał(a):

Kiedy beda jakies nowe artykuły ?

Panowie mamy juz 12.06 :)

A wycieczka tramwajarzy supcio :D

12.06 14:40:08


Dodaj komentarz

Ten element został zablokowany, nie ma możliwości dodawania do niego komentarzy lub głosowania.

Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją. Dziękujemy!