Taken from transport.wroc.biz
Nowa tramwajowa linia wahadłowa 44 z Zawodzia do Szopienic z powodu remontu torowiska.
Taken from transport.wroc.biz
Najnowszy nabytek PKM Jaworzno - MAN-Göppel NM223.
Taken from transport.wroc.biz
Pierwszy przemalowany na żółto Mercedes Citaro K w PKM Katowice.
Taken from transport.wroc.biz
Krzysztof Pawelec przenumerował małe MAZ-y dodając "0" do dotychczasowego numeru.
Taken from transport.wroc.biz
14 lutego 2014 r. zlikwidowana została linia tramwajowa nr 18 w Rudzie Śląskiej.

Do autobusu tylko przednimi drzwiami - teoria, a praktyka w KZK GOP

05.11.2008

Tagi: KZK GOP, komentarz, bilety – Dodał: Jakub Jackiewicz

Zgodnie z zapowiedziami, od 1 listopada KZK GOP rozszerzył obowiązywanie programu kontroli biletowej prowadzonej przez kierowców o kolejne linie - w Katowicach i okolicy. Z uwagi na szereg kontrowersji towarzyszących temu programowi postanowiliśmy przeanalizować jego założenia teoretyczne i zapisy umowne z praktyką realizowaną na co dzień.


Zacznijmy od spojrzenia w przeszłość, gdyż przeglądając prasę sprzed kilku lat można odnieść wrażenie deja vu. Otóż mamy 1 marca 2001 r. - KZK GOP z rozmachem wprowadza... kontrolę biletów przez kierowcę. Wówczas program objął linie minibusowe oraz linie 68, 880 i 885. Dla prasy wypowiadał się wówczas Grzegorz Dydkowski - Z-ca Dyrektora ds. Rozwoju w KZK GOP, pełniący zresztą tę funkcję do dziś. "Zdaniem Dydkowskiego z 300 linii, które kursują na zlecenie KZK, eksperyment można powielić jeszcze na 20. Nikt w KZK nie ma bowiem złudzeń, że podobnych nawyków nie da się przenieść na najbardziej zapchane linie." (Piotr Purzyński, "KZK GOP walczy z gapowiczami", Gazeta Wyborcza z 1 marca 2001 r.).

Mijają lata, ówczesna wersja programu wsiadania pierwszymi drzwiami rozmyła się wraz z biegiem czasu - pojazdy wprawdzie pozostały oznakowane (chyba, że zmienił się przewoźnik), jednak nikt żadnej kontroli nie prowadził, zresztą umowy zawierane z przewoźnikami nie zawierały żadnych punktów dotyczących kontroli biletów przez kierowców.

Nastała jesień 2005 roku. Przewoźnicy coraz ostrzej domagają się od KZK GOP waloryzacji stawek za usługi w wysokości odpowiadającej wzrostowi cen paliw. KZK GOP nie może dowolnie zmieniać stawek, zapędy w tej kwestii blokują przepisy zamówień publicznych. Pojawił się więc pomysł, żeby wrócić do zapomnianej idei sprzed lat i znów kazać kierowcom kontrolować bilety - teoretycznie wzrosną wpływy, a i przewoźnikowi będzie można legalnie zapłacić za dodatkowe usługi. Jak wymyślono, tak zrobiono - 14 listopada 2005 r. zainaugurowano program na liniach obsługiwanych przez Transgór Mysłowice w rejonie Mysłowic i Lędzin. Zabrano się tym razem do tego nieco lepiej - oznakowanie pojazdów było wyraźne, a do umów przewozowych dołączono aneks precyzujący zasady funkcjonowania oraz określający wynagrodzenie - jako stawkę za wozokilometr.


Z początku również zapowiadano, że program obejmie tylko linie o niewielkiej wymianie pasażerów. Już wkrótce okazało się jednak, że linie dobierane są pod kątem chęci i potrzeb przewoźników, a nie wielkości potoków pasażerskich. Przez kolejne tygodnie do programu włączano kolejne linie - pozostałe Transgóru, oddziału Będzin PKM Sosnowiec, PUP Czeladź, itd. W lutym 2006 r. dołączył się MZKP Tarnowskie Góry. Przez dwa lata do programu dołączano kolejne linie i dopiero we wrześniu 2008 r. zdecydowano, że obejmie on docelowo wszystkie linie autobusowe KZK GOP. I bez zbędnej zwłoki od października wdrożono go na pozostałych liniach PKM Sosnowiec, a od listopada - na liniach PKM Katowice. Póki co obejmuje on kursy obsługiwane taborem standardowym (12-metrowym) i mniejszym, jednak wśród zapowiedzi nie brakuje haseł, że kiedyś obejmie on nawet przegubowce.

Tym razem postanowiono jednocześnie zorganizować kampanię medialną, która ma uświadamiać pasażerów co do zalet tego programu i przyzwyczajać ich, że teraz "tak już będzie zawsze". 29 października w zajezdni PKM Katowice odbyła się na ten temat konferencja prasowa. Stworzono hasło kampanii - "Nie wstydź się pokaż bilet" i przygotowano specjalne plakaty, które mają zawisnąć na przystankach i w pojazdach. Po konferencji dziennikarze mogli przetestować system w podstawionym na tę okazję autobusie. Podczas konferencji przypomniano również ideę jaka teoretycznie przyświeca kampanii, czyli walkę z gapowiczami oraz rzekomą poprawę bezpieczeństwa w autobusach. "Od trzech lat system świetnie sprawdza się na kilkudziesięciu liniach" - jak zapewniają przedstawiciele KZK GOP.

fot. P. Wacławekfot. P. Wacławekfot. P. Wacławek

Sprawdźmy więc ten świetnie działający system w praktyce - realizacji zapisów umownych przez przewoźników oraz zachowania pasażerów i gapowiczów. Zapisy umowne prześledzimy na podstawie jednej z najświeższych umów o świadczenie usług przewozowych jakie KZK GOP zawiera z przewoźnikami. W starszych umowach mogą występować niewielkie różnice w tych zapisach, na części linii program wprowadzony został aneksem do obowiązujących już wcześniej umów. Na warsztat wzięliśmy projekt umowy będący załącznikiem nr 4 do Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia w przetargu na obsługę linii 147.

Odnośnie pierwszego zapisu musimy jednak zajrzeć do treści samej Specyfikacji, gdyż w umowie na próżno szukać takich uregulowań:

SIWZ, punkt 5.1. "przedział kierowcy - łączący się z wnętrzem pojazdu, umożliwiający bezpośredni kontakt kierowcy z pasażerem"

Taki zapis w założeniu miał powodować, żeby przednie wejście pojazdu było szerokie i wygodne dla pasażerów. Dlaczego więc nie napisano wprost jaka ma być jego szerokość i że nie można w autobusie zabudować kabiny sięgającej połówki pierwszych drzwi? Zapis ten nie oznacza również, że nie można oklejać wygrodzenia kabiny folią i różnego rodzaju witrażykami albo wieszać na nim różnych szmat.

fot. M. Bulfot. A. Muthfot. A. Muth

Sztandarowy przykład fabrycznie nowych autobusów z kabiną kompletnie nie spełniającą tych zapisów to katowickie jelcze vecto, sosnowieckie unijne jelcze mastero, czy autobusy marki MAZ w firmach Tadeusza Powichrowskiego i Omnitech. Ze starszych autobusów problem dotyczy przede wszystkim jelczy M11 i 120M. Na początku funkcjonowania programu wsiadania pierwszymi drzwiami PKM Katowice i PUP Czeladź w kilku autobusach przebudowały kabiny tak, aby pasażerowie przy wsiadaniu mogli korzystać z całej szerokości pierwszych drzwi - jest to jednak tylko wyjątek potwierdzający regułę. Brak realizacji tego zapisu SIWZ nie pociąga za sobą kompletnie żadnych konsekwencji dla przewoźnika, nie jest on w żaden sposób kontrolowany, ani egzekwowany (zarówno na etapie postępowania przetargowego, jak i później przy obsłudze linii).

fot. A. Muth

Przykłady zabudowy kabin (wejścia przednimi drzwiami) i lokalizacji kasowników ułatwiających wchodzenie pasażerom i prowadzenie kontroli:


§ 1.2. Wykonywana usługa objęta jest systemem kontroli biletów przez kierującego pojazdem. System ten polega na wsiadaniu pasażerów do autobusu przednimi drzwiami z jednoczesnym okazaniem kierowcy biletu lub innego dokumentu uprawniającego do przejazdu bez biletu. Wysiadanie z autobusu odbywa się drzwiami środkowymi lub tylnymi.

Część kierowców stosuje metodę otwierania pozostałych (oprócz pierwszych) drzwi pojazdu kilka (kilkanaście) sekund po otwarciu pierwszych drzwi tak, aby pasażerowie oczekujący na przystanku podeszli do tych pierwszych drzwi. Często jednak, niezależnie od chęci kierowcy część pasażerów i tak wsiada pozostałymi drzwiami nic nie robiąc sobie z wprowadzonych zasad. Podczas obserwacji funkcjonowania programu odnotowano też przypadki kiedy kierowca w ogóle pierwszych drzwi nie otwiera wprowadzając wśród pasażerów dezorientację. Wiadomo jednak, że w GOP pierwsze drzwi uważane są przez część kierowców jako prywatne drzwi do kabiny i udostępnienie ich pasażerom budzi ogromny opór.

§ 4. Realizując usługę Zleceniobiorca zobowiązany jest do: (...) b. zapewnienia ciągłej sprzedaży w autobusie biletów jednorazowych emitowanych przez Zleceniodawcę, zgodnie z aktualnie obowiązującą taryfą

Jedna z podstawowych zasad programu mówi, że jeżeli pasażer nie posiada biletu to powinien go (wsiadając przodem) zakupić niezwłocznie u kierowcy. W praktyce sytuacje w których kierowca nie posiada biletów w sprzedaży są nagminne - dotyczą wszystkich linii, nie tylko tych objętych kontrolą, jednak właśnie na nich jest to najbardziej kuriozalne. KZK GOP nie potrafi zorganizować i wyegzekwować sprzedawania biletów przez kierowców, a odpowiedzialność za to zrzuca na pasażera, gdyż zgodnie z zapisami Taryfy przewozowej, w przypadku braku biletów u kierowcy, pasażer może zostać ukarany za jazdę bez ważnego biletu choć przecież nie miał możliwości jego zakupu w miejscu oferowanym przez KZK GOP.

§ 7. Realizując usługę wymienioną w § 1, Zleceniobiorca zobowiązany jest do przestrzegania następujących zasad: (...)
3. Wyposażenie autobusu - Zleceniobiorca zobowiązany jest do wyposażenia autobusu w następujące urządzenia:
a. Zestaw elektronicznych urządzeń do kasowania biletów, obejmujący urządzenie sterujące lub komputer pokładowy oraz kasowniki - liczba kasowników co najmniej równa ilości drzwi w autobusie. (...) Kasowniki powinny być umieszczone w miejscach zapewniających swobodny dostęp wszystkim pasażerom, a ich lokalizacja nie może powodować utrudnień podczas wsiadania i wysiadania z autobusu.


Przy wsiadaniu pierwszymi drzwiami istotne jest, aby kasownik znajdował się w takim miejscu, że kierowca jest w stanie sprawdzić czy pasażer skasował bilet jednorazowy i czy zrobił to prawidłowo. I podobnie jak w przypadku przebudowy kabin o których piszemy wcześniej również tu dotychczas przewoźnicy w pewnym stopniu dostosowali się do tego montując kasownik w rejonie wejścia, tuż przy stanowisku kierowcy. Niestety znów pozostała część taboru w żaden sposób nie spełnia tego warunku - skrajnym przypadkiem są autobusy solaris, gdzie pierwszy kasownik znajduje się dopiero tuż przed drugimi drzwiami. Wówczas nie ma żadnej możliwości, żeby kierowca był w stanie skontrolować fakt skasowania biletu przez pasażera. Odrębną kwestią jest jakość kasowników, szczególnie tych zabudowanych w pojazdach kilkanaście lat temu i od nowości nie wymienianych, gdzie czytelność kodu kasującego pozostawia wiele do życzenia.

6. Kontrola biletów oraz kultura obsługi pasażerów:
a. Pracownicy Zleceniobiorcy (kierowcy) zobowiązani są do przeprowadzania kontroli biletowej pasażerów wsiadających do autobusu przednimi drzwiami, w szczególności sprawdzenia czy pasażer podróżuje (przewozi bagaż lub zwierzęta) na podstawie ważnego biletu oraz czy korzystając z bezpłatnych lub ulgowych przejazdów posiada dokumenty uprawniające do tego.


W tym punkcie mieści się w skrócie cała zasada programu wsiadania pierwszymi drzwiami. I znów praktyka weryfikuje zapisy umowne - w firmach przewozowych część kierowców (niewielka) istotne angażuje się w kontrolowanie, potrafi wyegzekwować posiadanie ważnego biletu. Cała reszta nie interesuje się tym w ogóle, otwierając na przystanku wszystkie drzwi i nawet nie patrząc w stronę wchodzących pasażerów (zwykle wzrok mają odwrócony w drugą stronę).

W przypadku, gdy pasażer nie posiada biletu na przejazd, kierowca dokonuje sprzedaży biletu jednorazowego, który pasażer jest zobowiązany niezwłocznie skasować w kasowniku zlokalizowanym w pobliżu kabiny kierowcy.

Opisywaliśmy powyżej sytuacje braku biletów w sprzedaży i braku kasowników w pobliżu stanowiska kierowcy.

W razie odmowy przez pasażera zakupu i skasowania biletu, ze strony kierowcy następuje odmowa przewozu tego pasażera.

Jest to jedno z najbardziej kuriozalnych zdań z umowy i wymaga chyba konsultacji z językoznawcą. Bo cóż oznacza w praktyce "następuje odmowa przewozu"? Tak "okrągłego" zdania, nie oznaczającego w praktyce niczego konkretnego nie powstydziliby się najlepsi dyplomaci. Można się jednak domyślać, że autorowi tego zapisu chodziło o to, że kierowca ma wyprosić z pojazdu takiego delikwenta. Ze względów bezpieczeństwa, jak również czysto praktycznych (kierowca siedzący zamknięty w kabinie) pasażerowie rzadko kiedy stosują się do polecenia opuszczenia pojazdu. KZK GOP jednak i temu zaradziło, czytajmy dalej.

W przypadku, gdy pasażer nie dostosuję się do wezwania kierowcy, kierowca przez telefon komórkowy zobowiązany jest powiadomić Zleceniodawcę, który podejmie stosowne czynności. Zleceniodawca poinformuje Zleceniobiorcę o tych numerach telefonicznych.

Kolejny zupełnie martwy (od samego początku) zapis, mający chyba w założeniu usprawiedliwić całą sytuację i fakt, że strony umowy nie mają wpływu na to, czy gapowicz zechce pojazd dobrowolnie opuścić, czy też nie. Jak miałaby wyglądać praktyka takiego wezwania? KZK GOP nie wyśle przecież jakiegoś "lotnego patrolu" do takiego autobusu, bo jest to w praktyce niewykonalne, a oprócz tego takie patrole nie istnieją.

Pasażerom niepełnosprawnym, pasażerom podróżującym z ponadwymiarowym bagażem lub osobom z dziećmi i z wózkiem dziecięcym, kierowca umożliwia wejście do autobusu przystosowanymi do tego drzwiami.

Zapis zasadniczo jest słuszny, jednak i tu napotykamy na pewien problem. W jaki sposób osoba na przystanku, będąca na wózku inwalidzkim lub chcąca wsiąść objuczona siatkami, czy z wózkiem dziecięcym ma dać znak kierowcy, żeby otworzył pozostałe drzwi autobusu? Kierowca jest zajęty kontrolą biletów (albo wszystkim innym tylko nie tym) i nie wypatruje wjeżdżając na przystanek, czy aby przypadkiem nie zechce wsiąść taka osoba. Poza tym oczywiście otwarcie pozostałych drzwi w autobusie powoduje, że również osoby nieuprawnione będą nimi wsiadać.

Warunkiem niezbędnym do pracy na linii jako kierowca oraz do przeprowadzania kontroli biletowej wsiadających do autobusu pasażerów jest odbycie szkolenia ze znajomości przepisów Taryfy KZK GOP oraz Zasad porządkowych, które przeprowadzi Zleceniodawca. Podstawę do przeprowadzania kontroli biletowej pasażerów przez kierowcę autobusu stanowi legitymacja kontrolera biletów KZK GOP wydana przez Zleceniodawcę. Legitymacja ma charakter czasowy. W przypadku utraty ważności legitymacji lub utraty uprawnień do przeprowadzania kontroli ze strony Zleceniobiorcy, Zleceniobiorca zobowiązany jest do zwrotu legitymacji w terminie do 7 dni do Zleceniodawcy. Na linii nie może pracować kierowca, który nie posiada uprawnień do przeprowadzania kontroli.

Słuszny zapis i faktycznie szkolenia są prowadzone i to rzetelnie. Kontrolujący bilety kierowcy są wyposażeni przez KZK GOP w identyfikator spełniający zapisy ustawowe tak, aby kontrola odbywała się zgodnie z przepisami. Wszyscy kierowcy przeszli też szkolenie prowadzone przez pracowników Referatu Kontroli Biletów KZK GOP na temat przepisów taryfowych, rodzajów i wzorów biletów oraz dokumentów, a także możliwych fałszerstw i nieprawidłowości w okazywanych do kontroli biletach.
Nie ma jednak dodatkowych szkoleń w sytuacjach kiedy taryfa ulega zmianom. Wydanie legitymacji kontrolerskich kierowcom ma też inny skutek - otóż służą one im do darmowych przejazdów (dotyczy to głównie kierowców z prywatnych firm przewozowych dla których pracodawca nie wykupił w KZK GOP biletów specjalnych R1, czyli popularnie biletów wolnej jazdy).

Pracownicy Zleceniobiorcy mający bezpośredni kontakt z pasażerami (kierowcy) zobowiązani są do kulturalnego zachowywania się wobec pasażerów, udzielania odpowiedzi na pytania dotyczące wykonywanych usług komunikacyjnych (w ramach posiadanej wiedzy i kompetencji).

Jak wygląda kultura niektórych kierowców nie trzeba naszym Czytelnikom przypominać, gdyż spotykamy się z tym na co dzień. Szkoda jednocześnie, że również pasażerów nie obejmuje taki obowiązek kulturalnego zachowania się, gdyż w wielu przypadkach jest ono skandaliczne. Tak więc obie strony mają tu wiele za kołnierzem, co wywołuje często konflikty i scysje w szczególności w przypadku kontroli biletowej.

7. Kierowca mający przeprowadzić kontrolę biletową, po zatrzymaniu autobusu na przystanku otwiera tylko przednie drzwi dla wsiadających do pojazdu pasażerów. Otwieranie pozostałych drzwi odbywa się tylko wtedy, gdy pasażerowie podróżujący autobusem zgłoszą kierowcy zamiar wyjścia z pojazdu, gdy kierowca będzie widział zamiar opuszczenia pojazdu przez pasażera lub w przypadku, gdy do autobusu zechcą wejść osoby niepełnosprawne, pasażerowie z ponadwymiarowym bagażem lub osoby z dziećmi i z wózkiem dziecięcym.

Procedura opisana w tym punkcie umowy, choć logiczna, napotyka jednak w realizacji na szereg komplikacji. Wsiadający pasażerowie najczęściej nie chcą się zdyscyplinować i wsiadać przodem, więc kombinują jak tu wejść pozostałymi drzwiami. Ci, którzy chcą wysiąść niecierpliwią się przy drzwiach, jeśli kierowca otwiera je z opóźnieniem lub też próbują wychodzić przednimi drzwiami. W przypadku dużej liczby pasażerów tłoczą się oni i popychają, choć wcale nie przyspiesza to wsiadania. Takie sytuacje są również okazją dla kieszonkowców.

W informacji prasowej KZK GOP możemy przeczytać, że "sprawność tego systemu opiera się na zdrowym rozsądku, dlatego specjalnie przeszkolonym kierowcom zwrócono też uwagę, by widząc, że na przystanku czeka większa grupa osób otwierali wszystkie drzwi autobusu". Oczywiście ani umowa, ani inne uregulowania nie precyzują co oznacza "większa grupa osób" - dowolność w interpretacji tego przez kierowców powoduje, że albo odstępują oni od kontroli nawet w przypadku kilku osób na przystanku albo wręcz przeciwnie - nawet w przypadku kilkudziesięciu wsiadających pasażerów wpuszczają ich tylko przodem, często jednak w ogóle nie patrząc na to czy posiadają jakikolwiek bilet.

Pasażerów, którzy weszli do autobusu drzwiami innymi niż pierwsze, kierowca prosi o podejście i okazanie biletu na przejazd, a w razie korzystania z przejazdu bezpłatnego, o okazanie odpowiednich uprawnień. Od powyższych zasad kierowca odstępuje na przystanku końcowym do wysiadania.

Kolejny pusty przepis, którego realizacja jest praktycznie niemożliwa. Jeśli bowiem na przystanku jest więcej pasażerów i część z nich wsiądzie tylnymi drzwiami nie ma możliwości, żeby kierowca wszystkich ich widział (w lusterku?) i każdego z osobna prosił o pokazywanie biletu - z braku nagłośnienia w pojazdach jest to tym bardziej niewykonalne. Zresztą nawet jeśli na przystanku wsiada tylko jeden pasażer i wsiądzie tylnymi drzwiami kierowcy, dla świętego spokoju i chęci utrzymania rozkładu jazdy, nie podejmują wobec niego żadnych czynności.

§ 9.1. Każdorazowo za stwierdzone nieprawidłowe świadczenie usługi naliczane będą kary umowne według stawek, będących wielokrotnością ceny biletu jednorazowego strefowego (normalnego) o najniższym nominale w dacie zaistnienia okoliczności będącej podstawa do stosowania kary. Stawki te wynoszą odpowiednio: (...)
30 krotna za - (...) stwierdzenie faktu, że kierowca nie prowadzi kontroli biletowej pasażerów wsiadających do autobusu, stwierdzenie, że kierowca przewozi pasażerów bez ważnego biletu a jednocześnie nie poinformował służy kontrolerskiej Zleceniodawcy zgodnie z postanowieniami § 7 pkt 6a umowy, o odmowie okazania przez pasażera biletu w czasie wsiadania do autobusu lub odmowie zakupu biletu i jego skasowania


Kary umowne. KZK GOP lubi nakładać kary za różne przewinienia (choć robi to jak zwykle mało konsekwentnie - kary za brak autobusu niskopodłogowego nadal nie ma w umowach, choć mówi się o niej od co najmniej kilku lat), tu katalog kar związanych z nieprawidłową kontrolą biletową jest dość szeroki. Tylko nie przekłada się to na jakość tej kontroli, bo nawet jeśli kierowca będzie chciał prowadzić ją sumiennie nie ma możliwości, aby wnikliwie sprawdził wszystkie bilety - w przypadku biletów kilkudniowych nie analizuje przecież kodu kasownika (daty), a w przypadku jednorazówek ulubionym sposobem na oszukanie kierowcy jest wielokrotne kasowanie tego samego biletu w taki sposób, aby kierowca widział fakt kasowania, a nie widział co jest kasowane.

Powiadamianie o pasażerach odmawiających zakupu biletu jest kompletną fikcją (o czym piszemy we wcześniejszej części artykułu), poza tym w większości przypadków kierowca musiałby dzwonić do KZK GOP na każdym przystanku, gdyż prawie zawsze zdarzy się ktoś kto wyłudza przejazd.

brak odpowiednio zaprogramowanych tablic elektronicznych dotyczących zapisów o przeprowadzaniu kontroli biletów przez kierowcę w autobusie

KZK GOP nie potrafi (nie chce) wyegzekwować prawidłowych treści na zewnętrznych tablicach kierunkowych, więc co tu mówić o dodatkowych komunikatach. Poza tym informacja wewnątrz pojazdu o tym, że należy wsiadać przodem jest do niczego nie potrzebna skoro pasażer już znajduje się w pojeździe. Zamiast informacji o przebiegu trasy (i np. następnym przystanku) serwuje się pasażerom nie wnoszące nic komunikaty. Wyświetlacze wewnętrzne u niektórych przewoźników (w szczególności w PKM Katowice) są już i tak pełne nikomu niepotrzebnych informacji (np. nieaktualny komunikat o tym, że 3 lata temu na tydzień wyłączono z obsługi jeden z przystanków linii do Pyrzowic).

stwierdzenie, iż prowadzący pojazd kierowca nie posiada uprawnień do przeprowadzania kontroli

To słuszny zapis, kierowca bez uprawnień nie może legalnie prowadzić kontroli biletowej.

70 krotna za - brak kasownika znajdującego się z przodu pojazdu w bliskim sąsiedztwie i w zasięgu wzroku kierowcy autobusu

Pomimo takich zapisów kasowniki w autobusach i tak nie zmieniają swojego położenia, natomiast brakuje tu jakiejkolwiek sankcji za to, że przejście w przednich drzwiach jest zastawione zabudową kabiny, czy innymi dodatkowymi elementami (poręcze, wstawki z pleksi) oraz za to, że szyby kabiny kierowcy są zaklejone folią, witrażykami i zasłonięte różnego rodzaju szmatami i firankami.

200 krotna za - brak lub niewłaściwe informacje o obowiązującej taryfie lub bilecie, brak piktogramów informujących pasażerów o przeprowadzaniu kontroli biletowej wsiadających do autobusu pasażerów przez kierowców

W chwili obecnej, gdy program obejmuje praktycznie wszystkie linie (zadania obsługiwane taborem B i mniejszym) nie ma to już takiego znaczenia, ale dotychczas standardową praktyką było realizowanie przewozów autobusem oklejonym za wsiadanie pierwszymi drzwiami na linii, gdzie taki program nie obowiązuje - wprowadzało to w błąd pasażerów, którzy w najmniejszym stopniu nie zwracają już uwagi na oznakowanie drzwi i nie stosują się do tych informacji. Stąd też kara powinna obejmować nie tylko brak naklejek, ale też ich umieszczenie w przypadku gdy są one niepotrzebne.

Od dłuższego czasu praktyką w autobusach na liniach KZK GOP (jak zwykle głównie w PKM-ach) jest oznaczanie pierwszych drzwi w autobusach przegubowych naklejką "Tylko do wysiadania" i konsekwentne niewpuszczanie nimi pasażerów do środka autobusu. Są też przypadki, kiedy również wysiadanie jest "zabronione" i kierowca traktuje całe pierwsze drzwi jako prywatne wejście do kabiny. Z takimi przypadkami KZK GOP nie robi nic.

Podsumowanie

Nie sposób nie zgodzić się z ideą programu kontroli biletów - w przypadku spadających wpływów taryfowych i rosnącego odsetka przejazdów bezbiletowych każda forma kontroli jest konieczna. Zatrudnianie większej liczby kontrolerów biletowych napotyka na trudności takie jak brak wystarczającej liczby osób o odpowiednich kwalifikacjach i predyspozycjach oraz koszty ich wynagradzania. Rozległość obszaru sieci KZK GOP powoduje, że pomimo relatywnie dużej liczby kontrolerów (blisko 200 osób) widywani są oni stosunkowo rzadko.

Jednak trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że "od trzech lat system świetnie sprawdza się na kilkudziesięciu liniach", czy "taki system znacznie podnosi też poziom bezpieczeństwa", gdyż jest to zwyczajnie nieprawda. Faktem są przypadki ataków na kierowców, szczególnie na peryferyjnych przystankach. Ponadto wielkość i natężenie potoków pasażerskich na większości linii KZK GOP powoduje, że pasażerowie narażani są na dalsze niewygody związane z przeciskaniem się przednimi drzwiami.

KZK GOP prowadzi akcję pod hasłem "Nie wstydź się! Pokaż bilet!" - jednak uczciwi pasażerowie nie wstydzą się faktu, że mają ważny bilet na przejazd. Gorzej, że osoby bez biletu również się tego faktu nie wstydzą i nie wstydzą się również kombinować i oszukiwać kierowcę i kontrolerów. Bez przerwy kontrolerzy spotykają się z osobami, które budząc odrazę swoim wyglądem, zapachem i zachowaniem jeżdżą tramwajami i autobusami nic nie robiąc sobie z faktu, że trzeba posiadać bilet.

Owszem, na zachodzie i północy Europy programy wsiadania pierwszymi drzwiami funkcjonują z powodzeniem od lat. Zasady takie obowiązują powszechnie w Niemczech, Francji, Skandynawii, Wielkiej Brytanii i jak najbardziej można odwoływać się do ich przykładów. Przemilcza się jednak pewne dość istotne różnice - linie autobusowe na Zachodzie z reguły nie stanowią podstawy sieci komunikacyjnej, a jedynie uzupełnienie dla rozbudowanej siatki połączeń szynowych (tramwajów, metra, kolei miejskiej). Kursują często, zapewniając regularny odbiór pasażerów z przystanków. Napełnienia w pojazdach także są nieporównanie mniejsze. Eksploatowany jest niemal wyłącznie tabor niskopodłogowy. Same autobusy są specjalnie dostosowane, miejsce pracy kierowcy zaś dokładnie przemyślane i zorganizowane. Sprzedaż biletów odbywa się błyskawicznie - kierowca dysponuje specjalną kasetą-pojemnikiem na bilon oraz drukarką umożliwiającą wydanie dowolnego biletu z asortymentu przewidzianego w sprzedaży bezpośredniej. Pierwsze drzwi otwierają się szeroko, podobnie jest też zaprojektowane przejście wgłąb pojazdu. Częstokroć obszar kontroli/sprzedaży biletów oddzielony jest symboliczną barierką. Pozostałe drzwi pracują w trybie samoczynnego zamykania się tuż po przejściu ostatniej osoby - ułatwia to skierowanie pasażera do przodu, jednocześnie nie utrudniając wyjścia osobom opuszczającym pojazd.

SolingenBochum

(wsp. K. Bojda, P. Wacławek)

« Poprzedni tekstNastępny tekst »

Komentarze

Do dłuższych dyskusji zapraszamy na forum.

Gojira napisał(a):

BRAWO! W końcu obiektywny i jakże prawdziwy artykuł!
Pozwolę sobie coś zacytować "linie autobusowe na Zachodzie z reguły nie stanowią podstawy sieci komunikacyjnej, a jedynie uzupełnienie dla rozbudowanej siatki połączeń szynowych (tramwajów, metra, kolei miejskiej)." i jak się do tego ma sukcesywna likwidacja linii tramwajowych w KZK GOP?

KZK GOP - Komunikacyjny Związek Kretynów Górnośląskiego Okręgu Prymitywizmu

06.11 01:55:43

zonk napisał(a):

"taki system znacznie podnosi też poziom bezpieczeństwa"? A światła włączone w dzień zmniejszają liczbę wypadków.
Jak się ma niewygodne fakty, to trzeba mówić skrajną bzdurę, że jest na odwrót.

06.11 07:51:56

Hannes napisał(a):

Jak sobie KZK wyobraża wsiadanie do autobusu jednymi drzwiami w godzinach szczytu! Przecież niektóe autobusy całymi dniami jeżdżą zatłoczone! Linia 57 jest oblegana w GLiwicach prawie na całej trasie! A co z pasażerami, którym przysługuje prawo do darmowych przejazdów? Mają pokazywać dowód osobisty? Przecież to są starzy, schorowani ludzie - każdy manewr wyciągania i chowania dowodu czy biletu TRWA, a więc opóźnia odjazd autobusu. Poza tym - często wiąże się to z otwarciem portfela, torebki - IDEALNA OKAZAJA dla kieszonkowców, którzy na pl. Piastów w Gliwicach grasują ile wlezie. I okazja do ograbienia tych emerytów i rencistów. Ale naturalnie KZK-GOP guzik to obchodzi, bo dba o interes WŁASNY a nie PASAŻERÓW.
DO tego wypisują brednie, jak to się ten system sprawdził gdzie indziej. Może w małych miejscowościach - tak, ale nie w takim molochu jak GOP!
Podobna akcja miała miejsce jakiś czas temu w Warszawie, zresztą hasło tej akcji KZK bezczelnie od Warszawy ściągnął, co też potwierdza moje przypuszczenie, że poziom IQ PT Zarządu KZK i ludzi tam pracujących niepokojąco szybuje w okolicy 60 (dla informacji - IQ na poziomie 60 oznacza ciężkie upośledzenie umysłowe). Akcja w Warszawie spaliła na panewce, ZTM został wyśmiany i rakiem się z tego wycofywał.
Niech ktoś w końcu zrobi coś z Zarządem KZK bo tak dalej być nie może...

06.11 09:21:22

jarek860 napisał(a):

Znam tylko jednego kierowcę z PKM Katowice, który naprawdę sumiennie sprawdza bilety, ogląda każdemu jednorazowy bilet z każdej strony, jeśli ktoś nie pokaże biletu albo wsiądzie środkowymi drzwiami bardzo grzecznie prosi o pokazanie biletu i o dziwo większość ludzi nie wszczyna wtedy awantur :) No i cały czas zastanawia mnie to, jak on to robi, że sprawdzi każdemu dokładnie bilet i jest zawsze o czasie w godzinach szczytu (mówię tu np o linii 43, na której autobusy czasem spóźniają się nawet o 20 minut). Stwierdzenie, że na liniach, na których wcześniej była wprowadzona kontrola świetnie sprawdził się ten program jest śmieszne. 43 i 133 są jednymi z pierwszych linii na których zostało to wprowadzone (bodajże w 2005 roku), korzystam często z tych linii i niestety sytuacja z pokazywaniem biletów jest identyczna jak na liniach dopiero objętych programem - ludzie awanturują się i mają gdzieś wchodzenie pierwszymi drzwiami.

06.11 10:03:30

Herman Bruner napisał(a):

No cóż takowe systemy działają na zachodzie ale nikt nie wspomniał że w godzinach szczytu autobusy tej samej linii kursują co 10 minut wtedy ma to sens nie ma zatłoczonych pojazdów.
A tutaj gdzie linia kursuje co 30 minut lub nawet rzadziej. A nie wyobrażam sobie by wsiadać pierwszymi drzwiami w Ikarusie to byłby absurd .

06.11 11:16:55

tom napisał(a):

Gratuluję udanego artykułu :)

06.11 12:28:22

zawszeNaGapeHaHa napisał(a):

Panowie a jaki jest stosunek zarobków do ceny biletu Niemczech, Francji, Skandynawii jak tak juz porównujemy???

06.11 12:29:25

Vegeta napisał(a):

W GOP jak zwykle - przepisy, a życie codzienne, to dwie różne rzeczy.

Wielu kierowców prosi o bilety, a po okazaniu mówi "dziękuję". Ale co z tego, skoro są od pasażerów oddzieleni szybą i nie mogą wziąć takiego biletu do ręki (jak kontrolerzy). Bilet może mieć np. 10 nadruków z kasownika... O legitymacji nie będę wspominał.
A część pasażerów, wsiadając, drze się "MIESIĘCZNY!"..., nic nie pokazuje i lezie dalej. I co takim zrobić?

Druga sprawa: "pasażerowie" są oczywiście bardzo oburzeni na nowe rozporządzenie. Jeżdżę linią 805 i muszę powiedzieć, że najwięcej kłapie dziobem śmierdzące menelstwo, jadące na Stawową (jakiś MOPS dla bezdomnych tam jest czy coś). Ostatnio jakieś babsko zrobiło awanturę na cały autobus. Tłumaczenia kierowcy, że takie są przepisy, nic nie dało, ta dalej darła gębę. Innym razem jacyś dwaj brynole zaczęli głośno kląć: "ja, ku..., zaraz przy... temu ch... bilet, ku... Już nie wspomnę o tych, którzy uderzali pięścią w środkowe drzwi, bo kierowca ich nie otwierał.

Przez takie menelstwo cierpią normalni pasażerowie, którzy wydawali spore pieniądze na bilety (ponad 1100 zł rocznie). W efekcie wielu z nich rzeczywiście kupuje stare cinquecento czy golfa, bo lepsze to, niż jazda w ścisku, smrodzie, czy siedzenie obok lumpa, któremu z nosa coś (błeeee#$@@##$@...). Niektórzy wolą się zrzucić na benzynę czy gaz, niż usługi KZK. A potem KaZiK stwierdza, że linia jest nierentowna i ciach...

06.11 12:37:43

Były pasażer napisał(a):

Ja już panom z kzk gop podziękowałem bo kupowałem bilet za 104 zł i co z tego miałem ??ciągle spóźniające się autobusy przez jakieś głupie wymysły miesiąc październik był ostatnim w którym korzystałem z komunikacji miejskie i kupiłem bilet miesięczny zainwestowałem w samochód i na pewno mi się to wróci w postaci zyskanego czasu . Mnie się wydaje że kzk gop ogłosił nową akcje ZAMIEŃ BUS NA WÓZ :) życzę panom z kzk dalszych udanych pomysłów a na pewno stracą jeszcze wielu pasażerów !!!

06.11 13:24:26

Hawker napisał(a):

najlepiej zrobiono kiedys na liniach pkm bytom byli konduktorzy kierowcy mieli spokój ludzie dostali prace i był git a teraz tylko kierowcy bedą bardziej nerwowi bo nie dostaną kasy za dodatkową prace cała ta 'ekstra' kasa dostanie sie przewoźnikom :/

06.11 15:57:46

Go(a)powicz napisał(a):

Hahaha Panowie od KaZiKa mają niezłe pomysły na kabaret.
Plus za artykuł - piękny
Minus dla KaZiKa za nienajlepszy pomysł.
W Niemczech to w autobusie zobaczę PIĘCIU pasażerów a na KaZiKu PIĘĆDZIESIĘCIU pasażerów. Przynajmniej na gapę będę miał rozrywkę z kierowcami... Taki zadzwoni do KZK czy na 997 a może mi da mandat... Wyśmiałem cały KZK.

06.11 20:11:54

4th napisał(a):

"KZK GOP - Komunikacyjny Związek Kretynów Górnośląskiego Okręgu Prymitywizmu", kocham Slaska calym sercem, a Grony szczegolnie to moja ojczyzna i nie lubie kiedy ktos to wysmiewa, albo obraza, tym razem, kolejny raz niestety takie sformulowanie jak przytoczona wypowiedz z poczatku jest bardzo dosadna i prawdziwa, ludzie co sie dzieje? znow potwierdzamy teze, ze polska cofa sie ewolucyjnie...

06.11 22:59:11

Gojira napisał(a):

@4th: Ja również kocham Śląsk, czuję się Hanysem i jestem z tego dumny. Skrót, który rozwinąłem nie miał obrażać ziemi Śląskiej i jej mieszkańców a jedynie grupę ludzi, którzy zarządzają komunikacją w naszym regionie, oraz zobrazować przykrą prawdę, do czego doprowadzają naszą komunikacje - do najbardziej prymitywnej postaci.

07.11 03:05:44

Taki napisał(a):

Nic dodać nic ująć. Śląskie autobusy, kierowcy i pasażerowie są kompletnie nieprzygotowani do takich zmian. Jeżeli ktoś chciał żeby było dobrze, mógł sobie po prostu pojechać na tydzień do Niemiec do jakiegokolwiek miasteczka w zachodnich niemczech. TAM TO DZIAŁA. Autobusy są do tego dostosowane, ludzie nie musieli się długo uczyć, ponieważ jeżeli ktoś wejdzie innymi drzwiami, kierowca przez głośnik poprosi go o wejście przednimi i okazaniu biletu, jeżeli tego nie zrobi autobus po prostu nie pojedzie dalej. Na śląsku zawsze było dużo chamstwa przy wsiadaniu do autobusów czy tramwajów, to się nie zmieniło do dzisiaj, wystarczyło pojechać do Krakowa tam była kolejka do autobusów tak jak jest w Niemczech. No i jeszcze chamstwo naszych kierowców. I dlaczego bilet u kierowcy jest droższy niż kupiony w innym miejscu. Takiego czegoś nie ma w np. w Wielkiej Brytani czy Niemczech. Poza tym autobusy na zachodzie są wyposażone w automaty (autor art. pisze o tym)które wydają resztę i właściwie to jest jedna z wżniejszych rzeczy dlaczego ten system działa, no cóż w Polsce to się chyba nie zdarzy. Akurat autor się pomylił linie autobusowe np. w Szkocji to podstawowa sieć komunikacyjna a nie uzupełniająca. Jestem ze śląska

07.11 12:46:25

bystki napisał(a):

Gratulacje dla naszego dezorganizatora. Teraz wiem po co kupiłem bilet miesięczny: po to, bym mógł wejść do autobusu.
Miałem okazję jechać ostatnio 830 z Bytomia do Katowic. Autobus podjechał na przystanek 10min spóźniony!!! W środku porządku pilnował kanar. Pomimo opóźnienia czekający pasażerowie (ok. 30 osób) musieli przejść przez podwójną kontrolę biletową: kierowcy i kanara. Zajęło to kolejne kilka minut.
Prawda jest taka, że ten system jest wymierzony przede wszystkim w uczciwych ludzi. Ci co jeździli na gapę i tak dalej jeżdżą, a reszta na tym cierpi.

07.11 15:31:55

Kapitan Anemo napisał(a):

Kochani!
Zapraszam Was do pociągów osobowych. Jest o niebo wygodniej, niż w przepełnionym autobusie, czy w samochodzie stojącym w korku, na sześciu światłach drogowych... Współczuję mieszkańcom Siemianowc Śląskich - może spróbujcie wymóc na władzach, by reaktywowano ruch pociągów pasażerskich do Waszego miasta?
Zdecydowanie lepiej było w autobusach PKM Bytom. Naprawdę, nieraz spotkałem się z faktem, gdy [820] ruszał z dworca w Bytomiu i po kilkudziesięciu metrach stawał, kierowca otwierał drzwi, bo konduktor wypraszał menela chcącego jechać bez biletu. Niektórzy pasażerowie nawet klaskali!

07.11 18:00:00

Go(a)powicz napisał(a):

KZK - kretyny rządzą komunikacją xD
A co tam bany też jeżdżą ;)

07.11 18:15:14

MARIANO napisał(a):

Szkoda nerwów, szkoda słów. To powoli przestaje być śmieszne. Cała polska już się nabija z GOP-u. Ludzie! Za parę lat komunikacji u nas nie będzie (bo to będzie się opłacało KZK GOP). Zostanie pustka. Tak na marginesie, może Fiat znów rozpocznie produkcję malucha 126p. Pewnie klientów będzie sporo.

07.11 19:28:20

P Śl napisał(a):

"Sprzedaż biletów odbywa się błyskawicznie - kierowca dysponuje specjalną kasetą-pojemnikiem na bilon oraz drukarką umożliwiającą wydanie dowolnego biletu z asortymentu przewidzianego w sprzedaży bezpośredniej."
W ZTZ Rybnik tez cos w tym stylu maja to i u nas mozna zrobic.
"Są też przypadki, kiedy również wysiadanie jest "zabronione" i kierowca traktuje całe pierwsze drzwi jako prywatne wejście do kabiny. Z takimi przypadkami KZK GOP nie robi nic."
Tez mnie to ogolnie zawsze draznilo. Tylko ciezko sie nie zgodzic z argumentem, ze kierowcy wieje jak musi za kazdym razem otwierac drzwi, tymbardziej jak kabiny brak. Wkoncu ludzie maja rozny "poziom zdrowia".
"Zatrudnianie większej liczby kontrolerów biletowych napotyka na trudności takie jak brak wystarczającej liczby osób o odpowiednich kwalifikacjach i predyspozycjach oraz koszty ich wynagradzania."
Z tymi kosztami bzdury piszesz.(przynajmniej w rozumieniu doslownym). Kontrolera wkoncu po to zatrudniasz, zeby zwiekszyc dochody z biletow (kar). Poczatkowo to moze i jest sam koszt, ale z czasem zarobi on na siebie i dodatkowo bedzie generowal kase na caly system (bezposrednio i posrednio). Jakby w ten sposob podchodzic do sprawy to zwolnijmy wszystkich kontrolerow - nie bedzie kosztu, ale i komunikacja bedzie jezdzila wylacznie za wplaty gmin.

08.11 16:20:23

memphis napisał(a):

Celem zatrudniania kontrolerów jest eliminowanie jeżdżenia na gapę, czyli zmniejszanie wpływów z opłat dodatkowych. Czyli kontrolerzy nie będą na siebie zarabiać (ich obecność w systemie jest niezbędna, ale i kosztowna).

08.11 16:24:49

Gojira napisał(a):

@memphis: gdyby kontrolerzy żetelnie wypełniali swoje obowiązki a KZK GOP zaczął by ściągać zadłużenia od gapowiczów to kontroler zarobił by na swoją wypłate w jeden dzień.

08.11 16:33:40

Gojira napisał(a):

Taki napisał:
Akurat autor się pomylił linie autobusowe np. w Szkocji to podstawowa sieć komunikacyjna a nie uzupełniająca.

Autor się nie pomylił, gdyż napisał "z reguły" a nie "wszędzie" co dopuszcza wyjątki..

08.11 16:43:47

memphis napisał(a):

Nie zawsze jest co ściągnąć z takiego gapowicza, ale to na marginesie.

Owszem, zarobiłby. W krótkim okresie czasu. W dłuższej perspektywie wpływy z opłat dodatkowych spadają (bo maleje liczba gapowiczów), więc już nie zarobi na siebie. Przerabiał to niedawno Poznań i Gdańsk.

08.11 17:38:36

Gojira napisał(a):

@memphis: trudno mi się z Tobą nie zgodzić, ale wielu tych gapowiczów musi korzystać z komunikacji (dojazd do szkoły, pracy). Więc wzrosły by wpływy z biletów, tym samym kontrolerzy zaczęliby na siebie zarabiać tylko, że pośrednio ;) Tu też można by przytoczyć Twoje słowa: "(ich obecność w systemie jest niezbędna, ale i kosztowna)" - kosztowna, ale się zwraca, chociaż tego od razu nie widać.

Kilku moich znajomych dojeżdża np. na uczelnie na gapę gdyż wychodzą z założenia - raz na kilka miesięcy mandat to i tak taniej niż miesięczny - i trudno się z nimi nie zgodzić, chociaż czuję do nich odrazę z tego powodu i najchętniej bym ich wsypał jakiemuś kontrolerowi :P

09.11 02:48:42

P Śl napisał(a):

@memphis: No i wlasnie o to chodzi, ze liczba gapowiczow maleje i rozsnie ilosc kasowanych biletow i to nie tylko jak kontroluja. Jakby na to nie patrzec, jesli tych kontrolerow nie ma to i tych dodatkowych biletow nie ma, i to wlasnie dzieki tym dodatkowym biletom takze, a w zasadzie przede wszystkim powinien zwracac sie koszt tych kontrolerow, a nie z kar. Kontroler powinien dzialac mobilizacyjnie przede wszystkim, a nie karac.

09.11 11:26:02

P Śl napisał(a):

To tez dlatego ja jestem za jak najwiekszym procentowym zwiekszeniem ilosci etatowych kontrolerow. Bo kontrolowaniem na umowe zlecenie bodajze sprowadza sie do ilosci wypisanych mandacikow i zarabianiu na prowizjach ? Zatem cale sprawdzanie biletow przez nich ogranicza sie do jak najwiekszej liczby ich wypisania najczesciej albo olewanie wypisywania i "brania w lape", bo szybszy i wiekszy zysk. Juz nie wspomne o sytuacjach typu wsiadaja kontrolerzy, jakis chlopak chce wysiasc (wsiadl tez na tym przystanku) i jeden z nich lekko "przypakowany" blokuje chlopakowi duzo watlejszej postury przejscie argumentujac "bo Ty nas widziales" - no przepraszam bardzo, ale od kiedy to placi sie za siedzenie w autobusie na przystanku ?. Nie twierdze tez, ze kontrolerow "na zlecenie" nie powinno byc wogole, ale nie moze byc sytuacji, ze dziala taki za wszelka cene, zeby nabic jak najwieksza kase. Poza tym powinny to byc osoby o psychologicznych predyspozycjach do tego zawodu (poki co to jest tylko kolejny pusty slogan), bo poki co brane sa nawet najwieksze "patalachy", ktore za zadne skarby swiata nie powinny pracowac w tym zawodzie, a cala powyzsza argumentacja tylko nakreca spirale zla wokol tego zawodu.

09.11 11:48:32

Gojira napisał(a):

@P Śl: Z początku przykład z chłopakiem wydawał mi się zły - bo myślałem, że też bym wlepił mandat (pierwsza moja myśl była taka, że chłopak, cwaniaczy a ja cwaniaków nie lubię), jednak biorąc pod uwagę, że ktoś może wsiąść i nagle odkryć, że wsiadł nie w ten autobus/tramwaj, w który chciał to zmienia mój pkt. widzenia. Bo sam byłem w sytuacji, że wsiadłem nie w ten "numer", co miałem i musiałem szybko wysiąść - też bym się wściekł, gdy by mnie kontroler dorwał - chociaż nie korzystam z "jednorazówek", więc raczej mi to nie grozi).

09.11 14:32:20

suchy napisał(a):

@memphis - W dłuższej perspektywie wpływy z opłat dodatkowych spadają (bo maleje liczba gapowiczów), więc już nie zarobi na siebie.

ale memphis ja sądzę że właśnie o to chodzi - nie możemy się przecież bawić nieustannie w "nie ma kontroli bo brak kontrolerów" bo w ten sposób pasażer nigdy sie nie nauczy że trzeba mieć bilet.. wg mnie na początku trzeba zatrudnić jednak więcej kontrolerów i walić kontrole co chwile po to, żeby pasażera niejako "wytresować" że ZAWSZE musi mieć bilet, nawet jadąc jeden przystanek, no chyba że woli dostawać 100 mandatów miesięcznie za brak bilecików.. a jak z czasem już tych pasażerów "wytresujemy" do posiadania w/w bilecików, no to owszem - stanie sie to co napisałeś że będzie mniej mandatów, mniej wpływów więc kontrolerzy już nie będą na siebie zarabiać i część z nich trzeba byłoby zwolnić..

ale co wg ciebie jest mniej szkodliwe społecznie i ekonomicznie - zatrudnić dajmy na to 200 nowych kontrolerów na umowe zlecenie na czas określony, potrzymać ich przez rok czy dwa żeby łupali kontrole co chwila, a potem zwolnić ich z tego zlecenia, czy może bardziej ekonomiczne jest mieć tą garstke kontrolerów co obecnie, którą sie spotyka raz na pół roku w autobusie i obserwować jak cały czas maleją wpływy kzk z biletów bo tysiące pasażerów ich nie kasują?

09.11 15:55:24

memphis napisał(a):

Oczywiście, że należy zatrudniać kontrolerów i odzwyczajać pasażerów od jeżdżenia na gapę. Ale niestety zatrudnienie 200 dodatkowych ludzi jest niewykonalne, bo po prostu nie ma tylu chętnych do pracy w tym szczególnym zawodzie. Poza tym kontrolerzy na umowę-zlecenie, dla których to jest dodatkowe dorywcze zajęcie, są mało efektywni.

09.11 16:00:33

suchy napisał(a):

@memphis - a jakie wymagania stawia kzk do tego szczególnego zawodu? i jak sie można ubiegać o tą prace? bo tak ostatnimi czasy sie zastanawiam czy by nie aplikować.. spróbować przez jakiś czas właśnie takiego dorywczego zajęcia dla zdobycia jakiegoś nowego doświadczenia w życiu, które potem można sobie dopisać w cv jako "umiejętność pracy w skrajnych warunkach i kontaktu z niebezpiecznymi ludźmi" :D

09.11 17:09:45

memphis napisał(a):

Jeśli chcesz pracować jako kontroler na etacie (zawodowy) to musisz śledzić oferty pracy publikowane w BIP. Natomiast na umowę-zlecenie to trzeba się skontaktować z Referatem Kontroli Biletów, bo KZK jeszcze nie dojrzało żeby gdziekolwiek opublikować informację o naborze.

09.11 18:40:21

suchy napisał(a):

zawodowo? nie no co ty, studentem jestem więc nawet by mnie nie wzieli na zawodowego, a dwa ze pisałem o dorywczej pracy :D nie chciałbym sie aż tak bardzo wiązać w małżeństwo z kzk..

a jeszcze jeśli wiesz to czy mógłbyś napisać to o co pytałem - jakie wymagania stawia kzk? pamiętam że gdzieś kiedyś coś na forum widziałem ale nie umiem znaleźć..

09.11 18:48:36

memphis napisał(a):

Najlepiej będzie jak się skontaktujesz z Referatem Kontroli Biletów i zapytasz u źródła o te wymagania.

09.11 19:13:52

KZK GOP 1780 napisał(a):

suchy: ukończone 21 lat i niekaralność

10.11 15:56:30

KZKGOP1779 napisał(a):

@memphis: wcale społeczni nie są mało efektywni w porówaniu z zawodowymi w obecnym systemie pracy. Prawda jest niestety taka, że zawodowy nie mając nic z wypisanego kwita, o gotówce nie mówiąc, to woli przez pół dniówki w barze siedzieć.
Oczywiście, że wśród społecznych są lumpy i alkoholicy, a nawet istnieje grupa fałszywych kontrolerów, ale KZK ma to gdzieś. Dlatego właśnie KZK...

10.11 15:57:50

memphis napisał(a):

Są mało efektywni bo jeżdżą wtedy kiedy chcą i tylko tam gdzie można złapać dużo gapowiczów w krótkim czasie (i jeszcze najlepiej nie w tramwaju, bo nie można na komisariat podjechać). A to, że zawodowi siedzą w barze zamiast pracować to jest inna kwestia, KZK przecież słynie z tego, że nie potrafi wyegzekwować niczego od nikogo, łącznie z własnymi pracownikami.

10.11 18:10:33

ff napisał(a):

Sobota popołudnie. Zawodzie Pętla. Vecto na 66 (numer 213) ma ponad 20 minut przerwy. Kierowca odstawiony na łuku sobie odpoczywa. Podjeżdża dokładnie w godzinie odjazdu na przystanek, otwiera wszystkie drzwi. Kilka pasażerEK wchodzi pierwszymi drzwiami i z własnej woli pokazuje przygotowane bilety okresowe. Cała reszta weszła (w tym nieciekawe towarzystwo) drzwiami nr 2 i 3. Kierowca otrzyma dodatek za sprawdzanie biletów, PKM Katowice wyższą stawkę za uczestnictwo w programie. Aby to finansować ten "świetnie" sprawdzający się system, który "eliminuje" gapowiczów, likwidowane są linie tramwajowe. Ręce opadają. Mam wrażenie, że przez ten program wpływy jeszcze się zmniejszą.

17.11 00:10:07

Transportowiec napisał(a):

Najwyższa forma zaufania to kontrola:)

28.11 17:40:21

Lestek napisał(a):

W przytoczonej umowie widać:
"Otwieranie pozostałych drzwi odbywa się tylko wtedy, (...) gdy kierowca BĘDZIE WIDZIAŁ ZAMIAR opuszczenia pojazdu przez pasażera..."
Chyba cały problem KZK polega na tym, że WIDZI ZAMIARY pasażerów, a przynajmniej tak mu sie wydaje...

03.01 15:15:58

BogdaN napisał(a):

Może ma klapki na oczach?

03.06 22:07:47

MARTIN napisał(a):

PANOWIE Z KZGOP I MZKP PRZEZ WASZĄ KOMUNIKACJE I TAKIE
SPRAWNE SPRAWDZANIE BILETÓW WYMYSŁY STRACILIŚCIE NASTĘPNEGO PASAŻERA NIE PO TO PŁACE BILET MIESIĘCZNY SIECIOWY ŻEBY PRZEZ WASZE WIDZIMISI NIE MÓC DOJECHAĆ DO ROBOTY BO JAKIŚ NIE DOMYTY KONTROLER NIE UMIEJĄCY SIĘ WYSŁOWIĆ I CUCHNĄCY WŁOSY DŁUGIE NIE UMYTE BEZ SZACUNKU I
WULGARNIE SIĘ DO MNIE ODNOSI A DO KIEROWCY POJAZDU TO JUŻ
NIE MÓWIE GDZIE TU KULTURA I WYCHOWANIE CO!
DZIĘKUJE ZA TAK SPRAWNĄ KOMUNIKACJE W OBRĘBIE TARNOWSKICH GÓR I TAKIE ZŁOMY .STRACILIŚCIE PASAŻERA , I WIELU INNYCH
TAKŻE ODEJDZIE OD KOMUNIKACJI

08.07 17:20:31


Dodaj komentarz

Ten element został zablokowany, nie ma możliwości dodawania do niego komentarzy lub głosowania.

Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją. Dziękujemy!